Jochen Schöps w wywiadzie
(źródło: siatka.org) Jochen Schöps wywiad 2015
Określeniami, które najczęściej słyszy się w stosunku do ciebie od trenerów, innych zawodników czy fanów to „Jochen jest niemalże idealny", „jest nawet zbyt miły". Chciałabym nieco zburzyć ten obraz i zapytać cię o to, jaki jest największy grzech, których popełniłeś.
Jochen Schöps: - (śmiech) To trudne pytanie. Prawdopodobnie było nim to, że kiedy byłem małym chłopcem to zdarzyło mi się ukraść gumę do żucia ze sklepu. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że zdarzyło się to raz, nigdy więcej.
Myślę, że zostałem doskonale wychowany przez moich rodziców, jestem bardzo restrykcyjny w stosunku do siebie i zawsze podążam za regułami, które uważam za słuszne, i które ustaliłem w zgodzie z samym sobą. Objawia się to na przykład w tym, że jeśli klub zarządzi jakiś plan dnia, treningów, sezonu, to mówię sobie, że to jest „rozkład jazdy" według którego będę żył.
Jeżeli zdarzy mi się o czymś zapomnieć, to jestem bardzo zły na siebie. Może czasem przesadzam, na co zwraca mi także uwagę moja dziewczyna - mówi mi, że jestem aż nadto „w środku" moich reguł, za bardzo ich przestrzegam, nie dając sobie prawa do błędu. Do tej pory mam dzięki nim dobre życie, więc chyba one skutkują pozytywnie w moim przypadku. (śmiech)
Reguły regułami, ale nie uwierzę, że nie zrobiłeś w życiu czegoś, co można by określić jako szalone.
- To zależy od tego, co określamy mianem „szalonego". Myślę, że mogę przytoczyć przykład z mojej młodości, kiedy ja i moja dziewczyna żyliśmy daleko od siebie w Niemczech - dość dużo kilometrów dzieliło Berlin i Friedrichshafen. Któregoś dnia okazało się, że mam wolne od treningów na dobę, więc po nocy pojechałem do niej, spędziłem z nią sześć, siedem godzin i wróciłem następnego wieczoru. Wydaje mi się, że to było bardzo szalone...
Określeniami, które najczęściej słyszy się w stosunku do ciebie od trenerów, innych zawodników czy fanów to „Jochen jest niemalże idealny", „jest nawet zbyt miły". Chciałabym nieco zburzyć ten obraz i zapytać cię o to, jaki jest największy grzech, których popełniłeś.
Jochen Schöps: - (śmiech) To trudne pytanie. Prawdopodobnie było nim to, że kiedy byłem małym chłopcem to zdarzyło mi się ukraść gumę do żucia ze sklepu. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że zdarzyło się to raz, nigdy więcej.
Myślę, że zostałem doskonale wychowany przez moich rodziców, jestem bardzo restrykcyjny w stosunku do siebie i zawsze podążam za regułami, które uważam za słuszne, i które ustaliłem w zgodzie z samym sobą. Objawia się to na przykład w tym, że jeśli klub zarządzi jakiś plan dnia, treningów, sezonu, to mówię sobie, że to jest „rozkład jazdy" według którego będę żył.
Jeżeli zdarzy mi się o czymś zapomnieć, to jestem bardzo zły na siebie. Może czasem przesadzam, na co zwraca mi także uwagę moja dziewczyna - mówi mi, że jestem aż nadto „w środku" moich reguł, za bardzo ich przestrzegam, nie dając sobie prawa do błędu. Do tej pory mam dzięki nim dobre życie, więc chyba one skutkują pozytywnie w moim przypadku. (śmiech)
Reguły regułami, ale nie uwierzę, że nie zrobiłeś w życiu czegoś, co można by określić jako szalone.
- To zależy od tego, co określamy mianem „szalonego". Myślę, że mogę przytoczyć przykład z mojej młodości, kiedy ja i moja dziewczyna żyliśmy daleko od siebie w Niemczech - dość dużo kilometrów dzieliło Berlin i Friedrichshafen. Któregoś dnia okazało się, że mam wolne od treningów na dobę, więc po nocy pojechałem do niej, spędziłem z nią sześć, siedem godzin i wróciłem następnego wieczoru. Wydaje mi się, że to było bardzo szalone...
Przeczytaj całośc wywiadu z Jochenem Schöpsem na siatka.org !
Jochen Schöps bei der Siegerehrung |